Odkąd zaczęłam liceum moje życie jest w kompletnej dezorganizacji. Przestałam się uczyć, nagle brakowało mi czasu. Wcześniej paseczek na świadectwach, zajęcia dodatkowe, te naukowe i sportowe, dużo duuużo sportu. Potem odrzucenie wszystkiego na czas liceum, "ważnej nauki", skupienie się tylko na niej. Jezuniu, co mi do łba strzeliło... teraz nie mam ani wiedzy, ani zgrabnej sylwetki :| Była rutyna, ale ta dobra, ta w nauce... teraz tylko wstyd za lenistwo i zaniedbanie.
Niedługo matura. Obudziłam się. Nic nie umiem.
Tak cholernie ciężko jest zacząć robić cokolwiek. Jestem na etapie zmuszania się. Jednak pracuję nad wszystkim, nadrabiam, staram się. Chcę iść na medycynę. Kiedy dokładnie mi się to zrodziło, nie wiem, gdzieś w gimnazjum, wzięłam przecież ten właściwy profil. Miłością moją zawsze była i jest matematyka. Waham się nad zdawaniem rozszerzonej. Deklaracje można jeszcze zmienić. Nie wiem. Myśli się kłębią. Jak nie medycyna to co? Nic. Nic innego mi się nie podoba, w niczym innym się nie widzę.
A tak poza tym to blog będzie o codzienności. Taki współczesny pamiętnik.
Co więcej o mnie: Jeśli ktoś się pokusi na czytanie moich wpisów (taaa xD) to szybko zauważy, że:
- z poprawną polszczyzną to u mnie raczej na bakier,
- czasem sporo przeklinam - bo lubię i w dupie mam, że brzydko, że dziewczynie nie wypada...
- te wpisy pisze dziecko, co mu się od świata wszystko należy, bo tak.
I tak ogólnie to ludzie mnie denerwują. Chcą szczerości, a gdy ja zaczynam mówić co myślę to... nie mam znajomych xD Wkurwiają mnie idiotyczne uśmieszki i udawane uprzejmości. I coraz częściej nie zależy mi na tym czy ktoś wielce się oburzy, obrazi na wieki i obgada mnie na wszystkie strony świata, bo powiedziałam mu prawdę, a gościu liczył na komplemenciki i cukierkowanie. A najbardziej nienawidzę ludzi typu "przyjaciel wszystkich". No to jest po prostu niemożliwe, żeby do wszystkich zęby szczerzyć i "dowcipkować" z zamiłowania. No kurwa chore. I wbrew pozorom, odróżniam szczerość od chamstwa. Nieproszona nie oceniam, nie szukał powodów do kłótni. Ale nikt mi nie będzie, mówiąc dosadnie, wpierdalał się w życie.
Sama bez wad nie jestem. Mam tego świadomość. Wyjdą w praniu.
Z tymi ludźmi to nie jesteś sama ;). Mamy wiele wspólnych cech. A co do "przyjaciół wszystkich", taaak oni są najlepsi, tylko tak naprawdę nie maja nawet jednego prawdziwego przyjaciela ...
OdpowiedzUsuńi.