Zaczęłam myśleć co będę studiować, jak nie daj Bóg, nie wyjdzie z medycyną. Racjonalne podejście, wydaje mi się.
I... wiem na pewno, że nic innego medycznego nie wezmę. W szpitalu pojawię się jako lekarz albo wcale. Wezmę coś technicznego. Czytałam ostatnio o takim jednym kierunku. Nowy bardzo. Rok temu wyszli pierwsi magistrzy. Jest jakieś ryzyko. Czy znajdę pracę? Czy dam radę rozkręcić jakiś biznes? A wszystko to w Polsce nie takie łatwe.
Sobota mnie wymęczyła. Zakupy, szukanie dywanu, mebla, lustra... każdy sklep w innej części miasta. Potem gabinet weterynaryjny i przesympatyczna rozmowa z tamtejszymi lekarzami (swoją drogą, lek. wet. też bardzo fajny zawód). Następnie sprzątanie, którego końca nie było widać. Padam. A koniecznie muszę zajrzeć do lekcji, bo jutro się nie wyrobię. Doba trwa za krótko. Ho! To ja działam za wolno! :/
Katar mam od miesiąca. Taki cieknący, wkurzający... Yyyhhh... świat mnie nienawidzi :(
Hej,
OdpowiedzUsuńw poprzednich notkach przeczytałam, że Twoją miłością jest matma. Nie będzie Ci jej brakować na medycynie, gdzie jednak jest multum bio i chemii, a nie czystej matmy? Jestem w podobnej sytuacji i nie wiem co począć, po prostu nie wiem!
I z ciekawości: jaki to kierunek?
Pozdrawiam
Z.
A cześć :) Matma to trudny temat. Na pewno będzie mi jej brakować. Ogólnie ten maturalny rok jest dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania. Niby wiem co chcę w życiu robić, ale czasem łapią mnie idiotyczne myśli, że może źle wybrałam, że może sobie nie poradzę, że za późno na zmiany, że coś tam... Mogę sobie pogdybać. Bo gdybym ukierunkowała się na coś matematycznego, to pewnie zostałabym architektem. W chwili obecnej z samą matmą, by mnie nie przyjęli, a nie dam rady zdać jeszcze fizy czy gegry... Ale życie z samych przyjemności się nie składa. Trzeba dokonywać wyborów, z czegoś rezygnować, coś poświęcić. Mówią na to "dorosłość" :P przed którą się zresztą bronię, ale chyba długo tak nie pociągnę. Po prostu: jak się powiedziało "A", to trzeba powiedzieć "B".
OdpowiedzUsuń/Ten kierunek to inżynieria mechaniczno-medyczna./
Ale medycyna jest tak zajebista! Teorii faktycznie dużo, ale jak pomyślę sobie o praktyce to jest to cudooowna praca.
PS Dzięki za komentarz, też pozdrawiam.
W takim razie cieszę się, że jeszcze mam trochę czasu:) U mnie jest tak, że po prostu matma zawsze mi sprawiała przyjemność i najlepiej się w niej czuję. Ale medycyna.. ahh, chyba warto się pomęczyć:) Tylko nie wiem czy dałabym radę, ale mam nadzieję, że niedługo się okaże czy podołam z bio i chemią. Powodzenia na maturze!
OdpowiedzUsuńPrecz z taką dorosłością. Potrzebny mi tylko dowodzik, wyborów nie potrzebuję!
Jeśli już tak pytam... interesuje Cię jakieś konkretne miasto?
Z.
Pójdę tam, gdzie się dostanę. A najlepiej byłoby po prostu najbliżej domu.
OdpowiedzUsuń